top of page
Szukaj

MIŁOŚĆ WŁASNA JAKO FUNDAMENT MIŁOŚCI #świadomość #miłość #miłość własna

  • Zdjęcie autora: InnerKnowingPolska
    InnerKnowingPolska
  • 17 maj 2023
  • 9 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 12 gru 2023


miłość własna
miłość

Dzisiaj o miłości, bo na tej planecie wszystko jest o miłości i mało tego, choć ciężko w to uwierzyć, wszystko tą miłością jest. Ktoś mógłby się teraz zdenerwować i powiedzieć, że wojny, wewnętrzne, zewnętrzne, toksyczne relacje i tak dalej to żadna miłość. To prawda. Z miłością jest jednak trochę tak jak z płynem w szklance. Każdy ma jej ileś. Mało, lub dużo, albo bardzo mało. I znowu przejdę tu do mapy poziomów świadomości Howkinsa, a potem postaram się podać kilka myków na to, jak tą miłość w sobie gruntować.

Otóż mapa Howkinsa, jest w zasadzie mapą o emocjach. Ja ją spasowuje jeszcze, ze strukturą ego, bo to ego do świata wychodzi i z poziomami treści, których korzenie są w hiperfizycje. I nie ma to większego znaczenia, bo równie dobrze można ją spasować na przykład z gunami, czy też doszami ajurwedyjskimi, albo z huną, albo z religią katolicką. Gdzie się nie zapędzimy, tam na to samo trafimy. To samo, tylko inaczej.


Howkins mapa poziomów świadomości
mapa poziomów świadomości

Więc wszystko jest o miłości. Dosłownie wszystko. I o szukaniu spokoju i harmonii wewnętrznej, w relacjach, w pracy i tak dalej. W życiu generalnie. Tam idzie nasza ścieżka i jeśli mamy szczęście w życiu, no- szczęście może nie tyle, ile potencjał poziomu świadomości który zmusi nas do poszukiwań, tę miłość znajdziemy. Gdzie najpierw? W sobie. Gdzie potem? Wszędzie.

Ale do rzeczy.

Dostęp do miłości jest generowany nie tyle potencjałem poziomu świadomości, ile poziomem świadomości. To wielka różnica. Żeby dojść do potencjału, trzeba bowiem przechodzić przez próby bohatera, czyli w odwadze iść za sobą i do siebie. We wszystkich aspektach życia.

Poziomy treści określają stałe emocje przypisane im na których oparte jest działanie lub jego brak. Czy to możliwe więc, że ktoś, kto ma potencjał poziomu świadomości 400 powiedzmy, siedzi na poziomie 20? Oczywiście, że tak, jeśli wybiera w życiu tkwienie w lęku to tam będzie siedział. To bardzo niska wibracja. Poziom 200 jest poziomem odwagi i tej odwagi potrzeba, żeby móc iść do własnej miłości, czyli za sobą w życiu.


Miłości najczęściej szukamy w relacjach. Niestety, do poziomu 200 są to relacje zwane koluzjami. Co to oznacza? Że założenie powstania takiej relacji opiera się na zdaniu "Ty mi daj", co? Miłość oczywiście. Za nim wsparcie, opiekę, akceptację, wolność, prawdę. Grunt, że Ty masz mi dać. No jasne, miłość to dawanie. Problem w tym, że nie jesteś w stanie dać czegoś, czego nie masz. Skąd więc wziąć? Miłość jest treścią wewnętrzną i każdy z nas nią jest. Nie mamy możliwości wytłumaczenia tego drugiemu człowiekowi, on sam musi to poczuć. Można gadać w nieskończoność, chwalić, akceptować, ale jeśli on sam nie weźmie się za miłość własną, nic z tego nie będzie. Zostaniemy poranieni i to mocno, bo mając nawet dostęp do miłości własnej wymiana będzie zwyczajnie niemożliwa.


Mamy więc stwierdzenie, że jesteśmy miłością. Ok, to teoria, ale co z czuciem? No właśnie. Skoro wiemy, że jesteśmy miłością, to dlaczego nie czujemy tej miłości? I tu pojawia się podświadomość. Nie przeskoczymy jej. Nie da się, to część nas samych. Ona jest zaprogramowana, przez wszystko co nas w życiu spotkało, najbardziej przez rodziców.

Myk jest taki, że nasz poziom miłości własnej zależny od tego, jak tą miłość pokazali nam rodzice. A co jeśli nie pokazali? Nasze ego będzie błądziło w poszukiwaniu miłości do momentu, aż się skapniemy i może podejmiemy pracę nad podświadomością.

Podświadomość to twardy dysk. Ma programy, które powstały na bazie ładunku emocjonalnego. Może sami tego nie wiemy, ale od poczęcia już zakładamy, że ta miłość jest i że skoro ja nią jestem, to mama też. I gdzie tu problem? A no w tym, że to ego do świata wychodzi i jeśli mama nie kochała siebie, to nam miłości nie była w stanie pokazać, choć pewnie się starała. Przestajemy wierzyć. Oddzielamy się od siebie, ludzi, świata no i miłości.


Co możemy z tym zrobić? To dobre pytanie. Jak poczuć tą miłość? Jakie są kroki ku temu, żeby zacząć czuć miłość w sobie?


1. Zrozumieć, że mama kochała. I to jest bezsprzeczne. Jakiekolwiek gówienko wgrała nam do bani, to, że matka kocha dziecko jest bezsprzeczne. To jest stałe. Każda matka kocha swoje dzieci. I wiem, można polemizować, zwłaszcza w przypadku toksycznych, narcystycznych matek, ale to nigdy nie jest o tym, że ona nie kochała nas, ona nie kochała siebie i wpadła w tą samą pułapkę próby wyłudzenia miłości skądkolwiek, w której efekcie próbowała wymusić ją od dziecka. To jest bardzo często intencja posiadania "dużej rodziny" niestety. Dzieci będą tym obciążone.


WSKAZÓWKA:

Jeśli macie matkę, która zrobiła sobie dzieci, żeby dały jej miłość [wyczujecie to, będzie miała oczekiwania, założenie, że "dziecko powinno coś tam", ona Wam to nawet powie, to wybrzmi w jej przekonaniach i z tym trzeba będzie się pogodzić ], jest wyraźne odmówienie tej intencji. Powtarzajcie w głowie "mamo, to Ty jesteś dla mnie a nie ja dla Ciebie, Ty mnie sprowadziłaś i Ty masz dać mi a nie ja Tobie". To hierarchia. Energia zawsze płynie od rodzica, do dziecka. Nigdy odwrotnie. Mama zacznie się motać, może walczyć, może chorować, ale ostatecznie, jeśli odmowa będzie w Was bardzo silna - odpuści i stanie do swojej roli. I uwaga, tu podobnie w relacjach poniżej poziomu 200 jest takie założenie. Występuje więc projekcja rodziców na partnera. Czyli mąż, czy żona nie jest partnerem, a matką lub ojcem i "ma dać". Tu ścieżka jest podobna, trzeba odmówić roli rodzica w relacji a potem... wziąć ten cały rollercoaster na bary i posprzątać po tym, co z tego wyniknie. Od razu napiszę, że jak partner nie jest gotowy na partnerstwo, to będzie koniec relacji. Na partnerstwo gotowe są tylko osoby niezależne zarówno finansowo, jak i emocjonalnie. Czyli ego dojrzałe:

Tu link do artykułu o strukturach ego:


2. Zrozumieć, że macie w podświadomości program, który w fizycznym wymiarze jest dosłownie neuronem niemiłości i jeśli macie poczuć miłość, trzeba ten neuron rozpuścić i zastąpić go nowym. Jak to zrobić? Dispenza tego uczy. I wielu innych też. Tak długo medytować z ładunkiem emocjonalnym, aż się nie rozpuści stary i nie nałoży nowy.


3. Trzeba wiedzieć, że nikt nie da Wam tego, czego sam nie ma. Żaden człowiek, który nie kocha siebie, nie da Wam miłości bezwarunkowej. To się nie uda i to się nie stanie. Tym samym, jeśli macie partnera, który nie kocha i nie ceni siebie, możecie być pewni, że nie kocha i nie ceni Was i to wypłynie wcześniej czy później. Na poziomie ego rozmytego będzie ciągle oczekiwanie "Ty mi daj", i wszystkie ruchy, które są wykonywane wobec Was, są tym oczekiwaniem przesiąknięte. Miłość, to wolność. Ego rozmyte będzie chciało zamknąć w klatce drugiego człowieka i mieć go tylko dla siebie. I to jest właśnie iluzja oddzielenia. Oddzielenie od miłości a nie nie miłość. Osoba z dostępem do miłości własnej kocha. Niestety lub stety, kocha siebie, ludzi, życie, świat. I nie da się inaczej.


Ostatnio tańczyłam z moim synem na trawniku. Nagle krzyknął. "Mamo! Jak ja kocham ten dom! Na co ja krzyknęłam "Synu, ja też go kocham". Na co mój syn z nutą dezaprobaty w głosie powiedział "Ty to kochasz wszystko" i się skrzywił. Już wiedziałam, że iluzja oddzielenia jest, bo on chce mieć mamę tylko dla siebie i nie podoba mu się, że mama kocha cokolwiek lub kogokolwiek poza nim. Na szczęście nie jest duża i pracujemy. A może w tym wieku to normalne...



Ego rozmyte będzie odciągać od życia na zewnątrz, pilnować. Będzie zazdrosne. Na poziomie ego egocentrycznego będzie troszkę lepiej. To ego ma więcej miłości do siebie w tej swojej szklance i będzie też większy luz. Teraz można by zadać sobie pytanie skąd ego egocentryczne tą miłość wzięło? Raz, że być może więcej miłości bezwarunkowej zostało mu pokazane w dzieciństwie a dwa, że opiera się na własnych dokonaniach życiowych, które budują sprawczość. Niestety, ego egocentryczne jest... egocentryczne, więc jeśli Wam daje, to nie bezwarunkowo, a z założeniem korzyści dla siebie.


4. Osiągnięcia. No właśnie. W naszej drodze rozwoju świadomości, która zawsze idzie do zmiany, żeby osiągnąć swój potencjał każdemu przestrzeń kręci się w innym tempie. Jak pisał Howkins i mówi dr Radziszewska, jednemu świadomość poszerzy się w ciągu życia o 5 punktów, innemu skoczy o 300. Dlaczego tak jest? I to jest właśnie potencjał. On jest wrodzony, dany nam, zależny od tak zwanego wieku duszy. Ego egocentryczne będzie osiągać. Będzie zbierać te zwycięstwa i te porażki, będzie się uczyć. Na tym co zbuduje będzie rosła jego miłość do siebie. I tu chodzi o walki zewnętrzne, osiągnięcia, zawodowe, sportowe, jakiekolwiek, ale na zewnątrz. Ego egocentryczne z potencjałem na dojrzałe będzie pracować. Co będzie robić? Nie ważne, ale będzie robić. Potencjał świadomości jawi się w garnięciu się do roboty. Osoby z wysokim potencjałem poziomu świadomości zazwyczaj nie garną się do macierzyństwa na przykład. Dlaczego? Bo ono jest pierwszopoziomowe. No chyba, że fascynuje kogoś psychologia dziecka, robi blog, psychologiczne studia, uczy ludzi o naturze dzieci. Tak się to objawi. W pasji. W wyjściu na zewnątrz.

Jak tu na przykład: https://www.facebook.com/blogojciec :-)



miłość do siebie
Miłość własna

5. Relacja z samym sobą. Zdecydowanie w pracy własnej trzeba zwrócić uwagę na relację z samym sobą. To najważniejsza relacja w życiu. Jak brzmi więc ten nasz wewnętrzny dialog? Czy on jest wspierający? Czy myślimy o sobie dobrze, czy źle? Ta relacja z samym sobą jest w całości oparta o relację z rodzicami. I nie dajcie się tu nigdy zwieść żadnej historii na temat złych rodziców. Jak ktoś ma złe relacje z rodzicami, to ma złą relację z samym sobą. Jak ktoś ma rodziców, którzy są delikatnie mówiąc niespecjalni, on sam niespecjalny będzie i to wypłynie. Warto pracować nad dialogiem wewnętrznym w stronę tego, żeby był on wspierający dla nas samych. W toku rozwojowym tworzy nam się wewnętrzny rodzic, zostaje wewnętrzne dziecko [to ono ma dostęp do radości właśnie] i mamy wewnętrznego dojrzałego człowieka. Ten dojrzały człowiek decyduje o jakie wartości opiera swoje życie, a ten wewnętrzny rodzic ma za zadanie jak najlepiej dbać o to wewnętrzne dziecko.


6. Dostęp pełny do miłości ma dopiero ego dojrzałe. I z jednej strony wcielamy się już z taką strukturą, z drugiej ona będzie ewoluowała w ciągu życia, przez próby bohatera właśnie. Jeśli żyjemy w lęku, opieramy na tym lęku decyzje lub ich brak, nasze ego dojrzałe nie wyjdzie do świata. Trzeba iść. Nic nie stoi nigdy w miejscu.


7. PRAWDA. Bez prawdy nic nie pójdzie. Bez prawdy nie ma mocy. Bez prawdy nie ma dostępu nawet do ciała, bo ciało nie lubi kłamstwa, sztywnieje, spina się, choruje. Bez prawdy nie ma snu, odpoczynku, relaksu i spokoju. Miłość to szacunek, jeśli nie ma szacunku, to nie ma miłości. Jeśli okłamujesz kogoś, nie kochasz go z pewnością. Jeśli okłamujesz siebie, to samo tyczy się relacji z samym sobą. Można na początek powiedzieć sobie prawdę przed lustrem w samotności. Spokojnie, nikt nie słyszy :-) Poza Tobą- niestety. Nie można się okłamywać, nie można okłamywać innych, jeśli chcemy skoczyć powyżej 200 na mapie. Żadne kłamstwo tu nie przejdzie. I tak, prawdy się zmieniają, to naturalne. To co 10 lat temu było prawdą, dzisiaj może być kłamstwem, ale trzeba to sobie jasno powiedzieć. Autentyczność daje moc. Tak zwyczajnie, z miłości i szacunku do siebie samego trzeba mówić prawdę. Poziom mocy wzrośnie od razu. Heh, w tarocie to as mieczy. Prawda! Ona tnie. W relacjach trzeba pamiętać o prawdzie zawsze. Jeśli nie ma prawdy w relacji, to nie ma relacji, tylko kłamstwo. Kłamiąc w relacji tworzymy komuś z kim żyjemy, lub w relacji jesteśmy iluzję świata który nie istnieje. Nie mamy do tego prawa. Zawsze dostaniemy za to po tyłku. Bez wyjątków. Ciąć więc prawdą zawsze warto, ale wiadomo, to wymaga odwagi.


miecz prawdy
prawda


ĆWICZENIA:

Co możemy zrobić, żeby miłość własna nam rosła.

- Medytacje z mamą i z tatą. Jeśli Wam nie pokazali tego, co mieli pokazać, medytujcie, że było inaczej. Zapewniam, że podświadomość w końcu uwierzy. Wspomnienia można wgrywać.

- Wybaczenie. Trening wybaczania. Kartka i pisać. Wybaczam sobie, wybaczam innym , wybaczam wszystkim i w kółko to samo. Wola, żeby wybaczyć. Niezachwiana chęć. I nie, nie trzeba żyć, ani gadać z oprawcami, ale wybaczyć trzeba, żeby nie nosić tego ciężaru na sobie.

- Wdzięczność. Trening wdzięczności jest ważny. Od paru rzeczy które są dobre, do nieskończoności szczerze mówiąc. Na swoim przykładzie napiszę Wam, że można dojść do momentu, kiedy myjesz toaletę z wdzięcznością, bo ją masz, a przecież mógłbyś nie mieć co nie?

- Osiągnięcia. To co się udało w życiu. Te granice które przeszliśmy, te rzeczy, które były trudne, a jednak nam się udało. Wypisać, docenić, wracać do tego.

- Koherencja serca. Żeby w medytacji generować ładunek emocjonalny trzeba mieć połączenie z sercem. Trzeba czuć emocje. Dobre, wysokie emocje. I nie, może nie być łatwo. Jak parę lat temu zaczęłam robić koherencję serca przez 3 miesiące nie czułam nic. A robiłam ją 2 x dziennie. Ale miałam wolę. Znałam badania i wiedziałam, że kiedyś musi się udać. I tak się stało.

Wrzucam link do medytacji, która u mnie się sprawdziła:



- Dbanie o siebie. Jak nie zadbamy o siebie, nikt o nas nie zadba. Jak dbamy o kogoś, kto nie dba o nas, ten ktoś zamęczy nas na śmierć. Jak dbamy o kogoś kosztem siebie, tracimy siebie, a to jedyne co mamy. Codzienna praktyka dbania o siebie jest bardzo ważna. Ale to musi być praktyka. Nie da się siebie odłożyć na później. Dobre jedzenie, relax, przyjaźni ludzie w koło, śmiech, radość, kontakt z naturą. O co serce woła, to daj- sobie. U dziewczyn świeczki, olejki, piórka, kąpiele, taniec, trening, robótki w ogrodzie. Kwiaty, obrazy, paznokcie. Cokolwiek co da radość.


- Uważność na dialog wewnętrzny. Warto korygować go do momentu, aż nie zaczniemy traktować siebie tak, jakbyśmy chcieli, żeby inni traktowali nasze dzieci, lub jeśli jesteśmy współczującymi, oddanymi rodzicami, mamy siebie traktować tak, jak swoje dzieci właśnie. To praca nad łapaniem myśli. To praca, nad pozwalaniem sobie na błędy, to praca nad akceptacją siebie w tej silnej wersji i w tej słabej też. To ciągła praca i uważność na siebie i na swoje emocje. Przytulanie ich i rozumienie. To praca, nad miłością właśnie :-)


miłość własna
miłość

Comments


bottom of page