top of page
Szukaj

WSTĘP DO ROZPRACOWANIA MATRIXA

  • Zdjęcie autora: InnerKnowingPolska
    InnerKnowingPolska
  • 26 sty 2023
  • 9 minut(y) czytania

Dzisiaj inspiracja na temat tego, jak zacząć rozpracowywać matrixa. Taka wiedza da nam wstęp do pracy, która w efekcie pomoże nam wydostać się ze swojego własnego więzienia. Więzienia swojego umysłu, który jest odpowiedzialny za wszystkie nasze stany, nazywane przez nas "negatywnymi".

Żeby zacząć pracę na pewno potrzebna jest dojrzałość. Przynajmniej częściowa, która pozwoli nam złapać perspektywę, jest też kilka wartościowych przekonań, które warto mieć, jeśli ruszamy w tą drogę.

  1. Nic nie dzieje się przez przypadek. Wszystko jest lekcją, którą trzeba zrozumieć. I tak, ta lekcja będzie się powtarzać do momentu, aż jej nie zrozumiemy tak czy inaczej. Wpadniemy w prawdziwy dzień świstaka, w kółko oglądając ten sam spektakl, nudząc się w końcu i ziewając, aż do momentu zdania sobie sprawy, że sami jesteśmy jego reżyserami. A nawet i aktorami.

  2. Dojrzałość jest o odpowiedzialności. Przekroczenie poziomu 200 na mapie poziomów świadomości Howkinsa jest momentem, kiedy wchodzimy w ego dojrzałe. Tam, jeśli już jesteśmy predysponowani potencjałem poziomu świadomości do tego przejścia czeka nas konieczność wzięcia pełnej odpowiedzialności za całe swoje życie na siebie. Warto, bo mijając poziom 200 wchodzimy na poziom mocy i przestajemy walczyć z życiem.

  3. To co się dzieje na zewnątrz jest odzwierciedleniem tego, co jest w Tobie w środku. I niestety lub stety tak jest. I to jest bardzo matrixsowe. Idąc od zewnątrz, praca, hobby i tak dalej, do bliższych nam rzeczy typu znajomi, przyjaciele, do najbliższych nam rzeczy czyli dom i relacje z dziećmi i partnerami i najbliżej z samym sobą. Im dalej się burzy i wieje, tym mocniejszy bodziec dla nas do zauważenia tego, że coś w sobie mamy do zmiany.

  4. Zmiana się zadzieje, chcesz tego czy nie. Warto to wiedzieć. Nic nigdy na nasze życzenie w miejscu nie stanie. Mamy wybór, który z mojej perspektywy żadnym wyborem nie jest, albo idziemy w zmianę, ku wzrostowi, ekspansji, albo idziemy w konflikt wewnętrzny i gnicie od środka. Drogi są dwie, a wybór należy do nas. Jedyną stałą we Wszechświecie jest zmiana.

  5. Nie zmienimy nikogo i nie próbujmy tego robić. Nie tylko ze względu na to, że to niemoralna próba manipulacji drugim człowiekiem, ale też dlatego, że to zwyczajna strata czasu skazana na klęskę. Możemy być przykładem, ale nie możemy ingerować. Możemy dawać wiedzę, ale do niczego zmuszać nie powinniśmy siłą. Jedynymi osobami nad którymi stoimy są nasze dzieci, ale tu też aspekt wolnej woli zmusi nas do tego, żeby jedynie pokazać im dobry przykład.

  6. Praca, praca, praca. Bez pracy nic się nie zadzieje. Każdy musi pracować i każdy wcześniej czy później zostanie do tego zmuszony. Pracować trzeba chcieć. Kropka. Jak komuś się nie chce pracować, to znaczy, że ktoś pracuje za niego. I mówię tu o każdym aspekcie. Praca zarobkowa, praca w domu, praca własna ze sobą. Praca to podstawa. Po to tu jesteśmy.

Mamy takie podstawowe cztery filary z którymi przyjdzie nam się zmierzyć i jest też wiedza na ten temat którą warto mieć, żeby to sobie wszystko poukładać.


Emocje i uczucia. To co warto wiedzieć w tej materii to to, że emocje są wymiarem niedojrzałości. Emocją niesie się dziecko. I my mamy to dziecko wszyscy w sobie i z tym dzieckiem warto pracować. Emocje odczuwane jako negatywne są poniżej poziomu 200. Każda decyzja idąca za negatywną emocją jest decyzją naszego dziecka wewnętrznego. Tego smutnego, zranionego i wystraszonego. Decyzją u której podstaw leżą rany ego.


Hehe. Mam historię z dzisiaj na ten temat. Jako, że pracuję również w sporcie z zawodnikami z rana zapytałam jednego co się zadziało wczoraj na treningu. Widzę parametry wysokie, widzę przerwany trening przed czasem więc pytam co się działo. Otrzymuję odpowiedź "nic, jestem idiotą". Okazało się, że za emocją zaczął się z kimś ścigać i umarł. Rano słuszny wniosek "jestem idiotą", który zawsze się pojawi po decyzjach opartych na emocjach, kiedy mamy już pewną umiejętność autorefleksji niezależnie od tego czy chodzi o jeden trening, czy o decyzje życiowe. Decyzje podjęte na bazie emocji z poziomów świadomości poniżej 200 zawsze ostatecznie są złe.


Więc emocja to dziecko. Dojrzała energia zauważy swoją reakcję emocjonalną i coś z nią zrobi, jeśli trzeba, bo wybuch radości to też jest emocja, ale po cóż coś z nią robić? :-). Wchodząc powyżej poziomu 200 robi nam się takie trochę lekkie rozdwojenie jaźni. Z jednej strony mamy szalejącego dzieciaka, podejmującego durne decyzje, lub nie podejmującego ich wcale - tu strach, emocja czyli dziecko nas hamuje, z drugiej dorosłego, który siedzi już zdecydowanie powyżej poziomu 200. I teraz warto zadać sobie pytanie jak ten dorosły odnosi się do tego dziecka? I jak odnosić się powinien? I tu mamy już wszyscy jedną matryce. Dobry rodzić jest cierpliwy, kochający, akceptujący, wyrozumiały. Pozwala popełniać błędy, jest świadomy drogi i nauki i tego, że dziecko, jest tylko dzieckiem. Jeśli nasz wewnętrzny dorosły taki nie jest, należy zadać sobie pytanie dlaczego.

Ale nie wchodźmy tak głęboko. Na to przyjdzie czas.

Uczucia. Uczucie zawsze niesie się spokojem. Zresztą, sam spokój to już uczucie. Spokojem, równowagą, stabilnością. Uczucie stoi wrośnięte w ziemie i się nie rusza. Ono jest. Zdrowy dojrzały człowiek zawsze będzie spokojny, a jego wewnętrzne dziecko będzie się radować. I nie chodzi tu o ten złudny spokój dający sztywność i zamknięcie na innych. To zawsze widać. Zdrowa emocjonalnie osoba zawsze będzie pogodna, ekspresyjna, ale będzie miała wyczuwalny w sobie spokój i stabilność. Zdrowa dojrzałość niesie się spokojem, ale też ekspresją pozytywnych emocji, bo dziecko wewnętrzne jest zadowolone. W ruchu zauważymy grację. W decyzjach konsekwencję i stabilność.


Lubię wyobrażać sobie sytuacje życiowe jako taki dialog przedszkolaka z przedszkolanką. Musimy widzieć kiedy jesteśmy przedszkolakiem a kiedy przedszkolanką. I nawet jeśli już zareagujemy emocjonalnie, warto po fakcie zdać sobie sprawę, że w tej sytuacji byliśmy przedszkolakiem i zapytać siebie dlaczego tak się stało, o ile oczywiście poszły emocje z dołu mapy Howkinsa. Tam zawsze wybrzmi jakaś potrzeba, a potrzeba będzie wynikiem niezaspokojenia jej przez opiekunów w dzieciństwie.



Przekonania i programy. Mamy ich mnóstwo. Jedne są wspierające, inne nie. Miarą przejścia przez poziom 200 na mapie Howkinsa będzie umiejętność swobodnego podważania przekonań. I tu droga jest dość prosta. Jeśli nie czujemy się z danym przekonaniem dobrze, trze się ono z tym czym wewnętrznie jesteśmy, to znaczy, że to przekonanie jest poniżej poziomu świadomości 200, czyli jest kłamstwem. Kłamstwa w koło nas jest od zatrzęsienia, ale nie musimy o tym nawet gadać, bo to strata czasu. Kłamstwo nas osłabia, a prawda wzmacnia. Nawet jeśli jest to tylko nasza prawda na dzisiaj i z oczywistym założeniem, że kiedyś ta prawda może ulec zmianie na inną.


Tu polecam ćwiczenie które pomoże wyczuć wpływ słów na ciało. Stań spokojnie, weź kilka głębszych oddechów. Wycisz umysł. Powiedz w myśli "kłamstwo" i zobacz reakcję ciała- zwinie się, powiedz "prawda" i zobacz jak stanie prosto. Powiedz "złość" i zobacz wycofanie, powiedz "miłość" i poczuj jak serce się otwiera. Powiedz "strach" i zobacz jak się kurczysz, powiedz "odwaga" i zobacz jak to buduje. I tu mamy zabawę ze słowami poniżej i powyżej poziomu 200 i z odpowiedziami ciała na samo słowo. I to będzie miało również wpływ na ciało jeśli będziesz myślał o sobie źle. Każda myśl ma wpływ na ciało.


Mamy na przykład przekonanie, że powinniśmy być za kogoś odpowiedzialni. Problem w tym, że ten ktoś nas na przykład rani, wymaga od nas rzeczy, których sam nie daje [tu wyjątkiem są dzieci- one mają prawo wymagać i dawać nie muszą, to jest o hierarchii] a my czujemy się z tym źle. W takim przypadku to przekonanie o odpowiedzialności za drugiego człowieka jest do połamania. Tych przekonań jest bardzo dużo. Każde z nich wymaga kontemplacji na temat tego, z czego wynika. Umiejętność łamania własnych przekonań na jakiś temat jest bardzo ważną umiejętnością w naszej drodze i warto te przekonania podważać i łamać.


Przydatnym narzędziem jest pytanie "a co jeśli się mylę?" oraz wyobrażenie sobie przyszłości która przyjdzie po przełamaniu danego przekonania, oswojeniu się z nią przed faktem. Warto przed decyzją takie ćwiczenie zrobić. I znowu. Wizja przyszłości po przełamaniu naszego przekonania może przynieść negatywne emocje. Może pojawić się strach i niepewność. Mogą spłynąć na nas czarne scenariusze. Ba! Na pewno spłyną. Przyjmijmy każdy z nich. Przepuśćmy przez ciało emocje związane z realizacją danego czarnego scenariusza. Potem już nic nas nie zaskoczy, a czarny scenariusz i tak się pewnie nie sprawdzi. No chyba, że tak. To bez znaczenia, bo przecież już to przeżyliśmy :-)


Matrixsowe role. Będąc poniżej poziomu 200 wchodzimy w tak zwane matrixsowe role. To różne role. Skaczemy po nich z jednej do drugiej i warto zwrócić na to baczną uwagę. Jesteśmy katem lub ofiarą. Możemy być raz jednym, raz drugim. Możemy być wycofanym lub śledczym. Możemy być uległym lub oportunistą. W związkach mamy altruistę z egoistą, opiekuna z potrzebującym, władcę z zależnym, księżniczkę z rycerzem. Wszystkie te role są odgrywane jeśli funkcjonujemy na poziomie świadomości poniżej 200 i są rodzajem wampiryzmu energetycznego dla którejś ze stron, jeśli są stałe. Osoba z którą odgrywamy dany scenariusz zawsze nam to pokaże. Może być to szef, przyjaciel, małżonek w przypadku relacji koluzyjnych, może być to nawet gość który w markecie rzucił się na nas z jakąś pretensją wchodząc tym samym w role kata.

I co robić, jeśli już się zorientujemy że gramy w jakiejś kiepskiej sztuce jakąś niespecjalnie fajną dla nas rolę? Zrezygnować. Zwyczajnie. Intencją. Wolą. I nie jest tak, że jedna rezygnacja spowoduje, że zaraz znikną wszystkie role i będziemy już latać na chmurce. To jest praca. Codzienna robota polegająca na wyłapywaniu sytuacji w których weszliśmy w daną rolę, zadaniu sobie pytania o przyczynę oraz wola pracy, żeby z niej wyjść, jeśli chcemy oczywiście. Nie wymiksujemy się z Martixa, bo w nim żyjemy, sztuką tu będzie świadome wybieranie ról, które chcemy odgrywać, bo jeśli my nie będziemy wybranej roli odgrywać świadomie, to nieświadoma rola będzie grała nami. Szczerze pamiętam że sama wychodziłam z roli ofiary jakieś 150 razy za każdym razem łapiąc sytuację kiedy się w niej znalazłam i świadomie rezygnując z odgrywania jej w swoim życiu.

To podróż za duszą. Żegnaj rolo ofiary, kata, śledczego, wycofanego, buntownika, ratownika- zbawiciela, oprawcy, poszkodowanego, potrzebującego, władcy, zależnego. Żegnajcie wszystkie. TAKA JEST MOJA WOLA! Albo inaczej. Nie wy będziecie wybierać mnie, ewentualnie ja mogę wybrać was. I nagle ten kamień, robi się jakiś lekki. Pracować trzeba, bo po to tu jesteśmy, ale jakimś dziwnym trafem przestaje ciążyć.


Intencja. Nic innego nie kieruje nas w tym życiu jak intencja. Wszystko się dzieje dokładnie za sprawą woli i intencji. Przy większych lub mniejszych lekcjach życiowych warto nad tą intencją dobrze się zastanowić. Intencje będą różne zależnie od poziomu świadomości, ale będą zawsze. I tak ego rozmyte będzie chciało, żeby ktoś coś dla nich zrobił. Ego rozmyte do pracy się nie kwapi, natomiast twierdzi, że jemu to się należy. Ego rozmyte z potencjałem do wyższego poziomu świadomości dowie się w końcu, że nic mu się nie należy i nic nie dostanie, jeśli przyjdzie czas przejścia do ego egocentrycznego. Ludzie na poziomie ego rozmytego żyją w wielkim strachu, topią się w niskich emocjach. Apatii, smutku, winie.

Poczucie sprawczości własnej jest tu bardzo niskie. Jest też duża, niemal całkowita doza zależności od czynników zewnętrznych, co jest oczywiste przy niskim poczuciu sprawczości własnej. Ego egocentryczne ustawi intencje dla siebie. Ma być dobrze mi. Ego egocentyczne włoży pracę w to, żeby było dobrze jemu, ale intencja będzie skierowana na siebie. Niespecjalnie może zdawać sobie sprawę z tego, że jego "dobrze" dla innych może oznaczać "źle". Jesteśmy tu nadal w sferze intencji poniżej poziomu 200. Silne ego egocentryczne będzie wykorzystywać ludzi do swoich celów, pracować będzie dla pieniędzy i swojego dobrobytu, relacje będzie tworzyć po to, żeby coś dostać, a nie żeby dać. Jeśli będzie dawać, to nie po to, żeby dawać, ale po to, żeby dostać. Walka, to główna cecha. Ego egocentryczne będzie walczyć. Będzie nieść się pożądaniem, złością i dumą.

Ego dojrzałe i to chyba najważniejsze z punktu widzenia tej strony, która w moim odczuciu jest dedykowana do osób będących na przejściu w ego egocentrycznego do ego dojrzałego, których w koło mnie jest cała masa, weźmie pod uwagę potrzeby swoje i innych. I tu mogę bardzo w przypadku każdej jednej lekcji życiowej polecić intencję, która ma przez daną lekcję życiową przeprowadzić. Taka intencja brzmi na przykład "pozwól mi postąpić słusznie". Musimy wziąć pod uwagę, że będąc przed lekcją nie jesteśmy jeszcze po lekcji, więc nie mamy doświadczenia i możemy nie wiedzieć co to znaczy słusznie. I ok. Pokora nas uchroni a intencja poprowadzi. Kolejną intencją, którą z całą stanowczością w obliczu problemu mogę polecić jest "Proszę o rozwiązanie najlepsze dla mnie i dla wszystkich zaangażowanych świadomie lub nieświadomie". I znowu, ego dojrzałe to "my". I znowu nie będziemy wiedzieć z czym to się się wiąże, ale to jest o słuchaniu serca, intuicji i o zaufaniu, że jest coś większego od nas, co zwyczajnie wie lepiej niż my.



I to jest chyba najważniejsza rzecz. ZAUFANIE. Zaufanie do siebie, do swojego serca, do tego czegoś większego niż my. Bezgraniczne zaufanie, bo jeśli nasza intencja była słuszna, to zostaniemy poprowadzeni w stronę, która jest dla nas dobra. Jeśli przy wyborze intencji wzięliśmy pod uwagę dobro ogółu, to choćby się waliło i paliło po drodze ostatecznie będzie dobrze. Ćwiczmy to zaufanie. Powtarzajmy sobie "ufam, ufam, ufam". Przymnijmy to, że możemy nie wiedzieć. Nie wiedzieć co jest dla kogo dobre, nie wiedzieć gdzie ta ścieżka nas zaprowadzi, nie wiedzieć tak zwyczajnie. Nie bawmy się na co dzień w Boga trzymając na siłę kontrolę, bo zwyczajnie w życiu dowiemy się tylko i wyłącznie tego, że to nie jest dobra droga. Tam coś jest. To coś wie lepiej. To coś mówi przez serce i jakkolwiek nasz ograniczony umysł by się nie stawiał, to to coś i tak ma rację i i tak ostatecznie okaże się, że tak właśnie było. Ufajmy więc. No i działajmy. Bez działania nic się nie zadzieje.

 
 
 

Comments


bottom of page