STRUKTURY EGO
- InnerKnowingPolska
- 7 lis 2022
- 7 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 12 lis 2022

Dzisiejszy post będzie poświęcony strukturze ego. Wspomogę się tu pracą dr Jolanty Toporowicz, psychoterapeutki, która nałożyła na mapę Howkinsa podział określający strukturę ego. Ale najpierw, kilka słów o samym ego.
Jakiś czas temu natrafiłam w sieci na post jednego "inspiratora", który pisał, że odrzucił ego, odrzucił świadomość i siedzi w pustce, czy coś takiego. Może nie do końca to zrozumiałam, ale uśmiechnęłam się pod nosem myśląc "skoro odrzuciłeś ego, to jak u diabła napisałeś post?" Ego to to bowiem, co wychodzi na zewnątrz do świata. Nie da się go odrzucić, jeśli chcesz zachować jakąkolwiek aktywność. Bez ego nie zaparzysz herbaty, nie zawiążesz butów, nie stworzysz nic. Nie będziesz pracować, nie stworzysz relacji, nie będziesz funkcjonować w świecie.
O ego sporo się mówi, że ma jakiś taki wymiar negatywny. I nic dziwnego, bo ta nasza "ciemna strona" to też wymiar ego. To ego sprawia, że czujemy się oddzieleni od świata, że tworzymy podziały między ludźmi, ego jest z pewnością przyczyną wszelkich rzeczy uważanych powszechnie za "złe". Takie ego zbiorowe. Wszechświat jest mentalny. Ego zbiera zasoby, ego wykorzystuje ludzi, oszukuje innych [czyli nota bene siebie samego, ale o tym innym razem], ego się boi i cierpi. Ego ma każdy, jest tożsame z umysłem. Jak tylko w głowie pojawi się myśl- już tam jesteś. Jest zbiorem programów i ran z dzieciństwa. No i z całego życia też. Takim twardym dyskiem, który steruje 98% Twoich działań chcesz tego czy nie.
Lubię takie gadki jak ktoś ocenia kogoś jako bardzo "emocjonalnego". Taka polaryzacja. Ty jesteś emocjonalny, a ja logiczny. Bawi mnie to trochę. Struktura ego powstaje bowiem na bazie programów, ran i przekonań, które to powstają na podstawie "ładunku emocjonalnego" właśnie. Co oznacza, że i ten logiczny swoją logikę opiera o coś, co powstało w oparciu o emocje, jednocześnie uważając się za bardziej rozwiniętego czy dojrzalszego, od tego emocjonalnego. Czyli ten logiczny jedynie ukrywa swoją emocjonalność, co czyni go z pewnością mniej prawdziwym i bardziej skonfliktowanym ze sobą niż ten który wie, że ma emocje i ma odwagę je pokazywać i o nich mówić. Wszyscy jesteśmy emocjonalni. Emocjami ten świat stoi. Cała gospodarka stoi na emocjach. Wszystko w koło emocji się kręci.
Taka sytuacja ma miejsce zwłaszcza u mężczyzn. Przynajmniej w naszym "cywilizowanym" świecie. To efekt programowania, które kulturowo jest dość spójne. Wiecie, na zasadzie "kiedyś było tak i tak się dzieci wychowywało". Chłopaki nie płaczą :-) O chłopakach będzie dużo, bo sama zostałam wychowana na bardzo silnego chłopca co "nie płacze" :-). Największą moc zyskałam godząc się ze swoimi emocjami i ucząc się jak być słabą. I pozwalając na to sobie. Teraz mężczyźni popełniają samobójstwa 8 razy częściej niż kobiety, a depresja staje się bardziej powszechna niż przeziębienie.
Ale wróćmy do struktury ego, bo znowu gdzieś odleciałam. Pamiętacie podział, jaki wrzuciłam kiedyś do jednego postu? Przypomnę.

Więc dzisiaj o strukturze ego. Krótki opis jak widzi świat każda struktura i jak możemy siebie gdzieś w tym wszystkim odnaleźć. Każde ego ma swoją własną fiksację na temat Boga, bo też każde ego jakoś czuje swój związek ze swoją ... duszą. Nawet ateizm to fiksacja na temat Boga. Bóg jest pojmowany inaczej zależnie od struktury. Struktura ego zmienia się wraz ze wzrostem poziomu świadomości. Nie mamy na to wpływu. Nie wiemy jakie skoki może wykonać dany człowiek w ciągu swojego życia. Jedni skaczą setki punktów, inni stoją, inni się cofają, a jeszcze inni pójdą o 5 punktów do góry. Moim zdaniem, to całe "przebudzenie" masowe o którym teraz się mówi, jest dokładnie przechodzeniem na dojrzały poziom świadomości dość dużej ilości ludzi na raz, ale z "przebudzeniem" duchowym niewiele ma wspólnego. Ale o tym też innym razem. Wróćmy do struktury ego.
EGO ROZMYTE: Ego rozmyte żyje w lęku, w chaosie, w tęsknocie za uwolnieniem. Ma poczucie wyjątkowości. Wyraża się w świecie z takim "poczuciem wyższości" nad innymi, a inni to zawsze czują. Nie ma poczucia sprawczości, ale ma poczucie, że wszystko mu się należy. W przypadku ego rozmytego próżno jest szukać prawdziwej pokory, pędu do działania i rozwijania siebie. Od partnera oczekuje uszczęśliwienia i tego, żeby partner wiedział jak to zrobić. Uważa, że dzieci powinny być chwałą rodziców, więc wprowadzi ostre zasady w proces wychowania ingerujący w ich wolność i poczucie tożsamości. W sytuacjach konfliktowych, zastosuje strategię ucieczkową. Nie chce spotykać się z prawdą na swój temat, nie przyjmuje jej. To inni są winni. Zawsze inni są winni. Określa siebie przez świat zewnętrzny. Liczy się dla niego status, zrobi wszystko, żeby go zachować. Energetycznie zawsze będzie wampirem. W procesie budowania relacji, podłączy się najpewniej pod jakiś wyższy poziom świadomości. Będzie czuć zawiść w stronę osób, które odnoszą sukcesy lub są źródłem wpływu. Często będzie obecna tu wiara katolicka wraz z wizją Boga każącego z grzechy. Ego rozmyte ma bardzo małą świadomość swojej sprawczości. Zmianę rozumuje jako zmaganie się z życiem. Ego rozmyte zgodzi się na wszystko, co da mu poczucie stabilności. Uczucia są tu niewyraźne i nieokreślone. Wyraźne są tylko stany lękowe lub euforia.
Jako, że umysł lubi plotki, napiszę takie moje odczucia związane z kontaktem z tym rodzajem ego. Podstawowe uczucie to nijakość. Ten człowiek jest, ale jakby go nie było. Nie wiesz kim on jest. Określa go to, co jest na zewnątrz niego. Jest taki jakiś mydlany. Jakby obrać go z tego "zewnętrznego" trochę jest takie odczucie. Cisza. Konsternacja. Nie wiesz.
EGO EGOCENTYCZNE: Z tym rodzajem ego kojarzy mi się najwyraźniej jedno słowo. Walka. Ego egocentryczne zdobywa świat. Właśnie z nim walcząc. Ma ciągłe poczucie braku czegoś. Zdobywa, zdobywa, zdobywa. Pnie się po szczeblach. Ma dużą motywację. Uważa, że może być tym kim chce, że to tylko kwestia czasu i wysiłku. Jest skoncentrowany na sobie. Wie, jak powinien wyglądać świat. Tu zawsze ze światem będzie coś nie tak- nie z jednostką. Uważa swoje normy i standardy za jedynie słuszne. Twierdzi, że gdyby ludzie chcieli je uznać, to świat byłby lepszy. Żyje dla osiągania. Często jest w przyszłości, która nigdy nie nadchodzi. Partnera uznaje jako narzędzie do zaspakajania swoich potrzeb i realizacji swoich wizji. Rodzicielstwo dla niego to przede wszystkim odpowiedzialność. Uważa, że wie co jest dobre dla jego dzieci. Pracuje, żeby awansować, odnosić sukcesy i mieć dobre zarobki. Zawsze ma rację :-) Nie rozumie wypowiedzi, ocen i krytyki, reakcji odmiennych od swoich własnych. Walczy o rację poprzez udowadnianie swojej słuszności logicznymi argumentami. Lubi i chce dominować. Zmianę wprowadza, żeby być lepszym i skuteczniejszym. Ego egocentryczne ma większy dostęp do uczuć, widzi które są "dobre" a które "niedobre". Niedobre są aktywnie wykluczane, wypierane lub racjonalizowane. W kwestii Boga ego egocentyczne weźmie część odpowiedzialności za swoje czyny na siebie, ale będzie tu wyraźne oddzielenie. "Ja jestem tu, a tam gdzieś jest Bóg". Też występuje brak wiary w Boga w ogóle [co też jest fiksacją na temat Boga].
Plotka. Ehhh, poziom egocentryczny. W relacjach koleżeńskich dość fajny, w relacji bliskiej nie do zniesienia :-) No chyba, że dla drugiego poziomu egocentrycznego, przy dobrej komunikacji. Ego egocentryczne jest wyraźne. Tworzy ciasny świat w którym ma się czuć bezpiecznie. Podstawą tego świata jest złudne poczucie kontroli i potrzeba zachowania jej w każdym aspekcie życia.
EGO DOJRZAŁE: Ego dojrzałe czuje się ze sobą dobrze i bezpiecznie. I w świecie też. Wie, że kontrola to iluzja i płynie sobie z nurtem życia. Bardzo ciekawi je jego poznawanie. Ten typ charakteryzuje się taką ciekawością dziecka. Ciekawe określenie dla ego dojrzałego wiem, ale tak właśnie jest. Zna swoje możliwości i swoje ograniczenia i akceptuje siebie w tym całym spectrum możliwości i ograniczeń. Ma respekt do swojej ciemnej strony. Widzi ją i bierze za nią odpowiedzialność. Zresztą- bierze za wszystko odpowiedzialność na siebie. Postrzega świat jako fascynujący. Każdy dzień jest nowym, fascynującym doświadczeniem. Świat budzi jego zachwyt i respekt. Ludzi postrzega jako wzbogacających jego życie. Wie, że są równoważni. Współtworzy z nimi rzeczywistość opartą o dobre wartości. Pozwala każdemu być sobą. Pracuje z pasją i dla innych. Podstawową motywacją do pracy nie są tu pieniądze, a właśnie wzbogacanie świata. Partnerstwo postrzega jako fascynującą podróż do poznania siebie i partnera. Podróż współtworzenia i pełnej bliskości. Wie, że nie z każdym człowiekiem jest możliwa i akceptuje to. Widzi rodzicielstwo jako odpowiedzialności ale i radość, wnosi w nie bezwarunkową miłość. Pozwala dziecku być sobą w pełni, akceptuje je. Pilnuje jego wewnętrznej integracji. W komunikacji stara się rozumieć drugą stronę. Zarówno wewnętrzny jak i zewnętrzny konflikt traktuje jako część życia dającą możliwość podważenia starych struktur i wprowadzenia zmiany. Życie postrzega jako ruch i zmianę. Nie boi się zmian i odważnie je wprowadza. Jest prawdziwe w świecie. Nie nosi masek, bo nie musi. Akceptuje wszystko, nawet to, że inni mogą nie akceptować jego. Nie tworzy zależności, ani niezdrowych przywiązań. Nie ma tu już autorytetów zewnętrznych, ani religii czy guru. Podstawą każdego działania jest autorytet wewnętrzny. Zmienia płynnie przekonania. Podważa rzeczywistość. Nie ma twardych zasad. Moralność ustępuje tu etyce. Wchodzi odważnie w nieznane. Z ciekawością. Ego dojrzałe ma pełny dostęp do emocji i uczuć. Akceptuje wszystkie, podział na "dobre" i "niedobre" emocje znika. Na poziomie dojrzałym one po prostu są jakie są. Tu znika oddzielenie od Boga. Bóg jest miłością, Bóg jest wszystkim, więc i Ty nim jesteś. Ty i wszyscy inni też, tylko, że jeszcze nie wiedzą ;-)
Plotki nie ma. Ego dojrzałe jest super! Głównymi emocjami jest spokój i akceptacja.

Napisałam na początku, że to całe obecne przebudzenie to według mnie przechodzenie dużej ilości ludzi na raz na poziom ego dojrzałego. Ego dojrzałe kieruje się sercem i wartościami wyższymi. Nie kłamie, nie manipuluje, nie walczy, nie nosi masek. Szanuje ludzi, naturę i siebie. Jest sobą w świecie. Chce tworzyć harmonijny świat z innymi w oparciu o wartości wyższe i szacunek do różnic.
Znam wiele przypadków, gdzie ego już ciągnie do dojrzałości, ale ciągle siedzi w lęku. Widzę to. Ludzie mi o tym opowiadają na co dzień. Co więc stoi na przeszkodzie? Rany ego. Tu tworzy się przepaść. Wewnętrznie dojrzewasz, a zewnętrznie nie masz odwagi do zmian. Czujesz się zależny od czynników zewnętrznych, trzymasz się starego tak kurczowo, że wręcz zaczynasz go bronić, mimo, że jest Ci źle. Heh- przypomniał mi się tekst z matrixa o tym, że póki jesteś częścią systemu będziesz go bronić. Te zależności to efekt programowania z dzieciństwa. Jedyną drogą jest tu praca z lękiem, zobaczenie ran i uleczenie ich. Uleczenie ran, daje odwagę do zmian. Wejście w swoją ciemną stronę, akceptacja i zmiana. Na przejściu z ego egocentrycznego na poziom dojrzały czeka dużo prób bohatera, gdzie treść wewnętrzna wychodzi na zewnątrz. I to się teraz właśnie teraz kolektywnie dzieje.
Czy możesz być w jakimś takim rozkroku między tymi strukturami ego? Oczywiście. Możesz być w momencie przejścia? Tak. Myślę, że już podświadomie wiesz, gdzie jest Twoje miejsce. Potencjał jest bowiem wrodzony. Nie wiem czy ktoś, kto ma potencjał poniżej 200 w ogóle przeczyta tego posta ;-)
Comments