POZIOMY ŚWIADOMOŚCI, DOJRZAŁOŚĆ EGO, POZIOMY TREŚCI
- InnerKnowingPolska
- 1 lis 2022
- 5 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 8 lis 2022

Temat jest skomplikowany. Będę o nim pisać jeszcze wielokrotnie. Nie da się w jednym poście zawszeć ogromu informacji które się z tym łączą, ale od czegoś trzeba zacząć, więc próbuję. Totalny blow mind dzisiaj :-D No i wiadomo- co popłynie.
O poziomach świadomości mówi się teraz dużo. Nawet bardzo dużo. Prace Howkinsa zdobywają popularność w bardzo szybkim tempie i to jest absolutnie cudowne. Bo chłop miał rację. Bo wiedział. Bo napisał to tak, że można to zrozumieć.
Pniemy się więc po tej drabinie. Drabinie świadomości.
Howkins pisał, że poziom świadomości jest wrodzony. I miał rację. Nie przeskoczymy tego. To, gdzie ostatecznie dobrniemy jest zależne od tego jak „stara” jest nasza dusza i ile wcieleń ma za sobą, lub pisząc bardziej ziemsko, ile razy ta świadomość już się na tym padole ziemskim wcielała.
Howkins jednak jako, że jego poziom świadomości był bardzo wysoki, pisał w moim odczuciu o świadomości, czy też duszy jak kto woli w lekkim oderwaniu od umysłu czyli ego i w dużym od ciała, bagatelizując trochę jego rolę, bardzo ważną w tym wszystkim. A może to po prostu nie był obszar jego zainteresowań? Może tak. Przeżył bowiem z tym ciałem tyle przebojów, że musiał jakoś się do niego odnosić.
No bo fajnie, mamy duszę, ale w świecie jakoś funkcjonować trzeba, więc warto o tym ego, czy też umyśle trochę porozmawiać. Bo je trzeba zintegrować, nie odrzucać, chyba, że chcemy skończyć medytując 12h dziennie na jakiejś skale.
Mamy na naszym polskim podwórku jedną panią doktor, psychoterapeutkę, która nałożyła na mapę poziomów świadomości aspekty dojrzałości ego. Są bardzo kompatybilne. Jest to określenie spectrum emocji oraz obraz świata jaki ma osoba funkcjonująca na danym poziomie świadomości.
Często ludzie mają problem z określeniem tego stałego poziomu, ponieważ czują całe spectrum emocji z mapy. Oczywiście, że tak jest. Poziom świadomości nie jest bowiem spójny z potencjałem poziomu świadomości. I uwierzcie mi. Znam osoby które mają potencjał blisko 500 a przez 200 przejść nie mogą trzymając się w kółko emocji z niższych poziomów świadomości, żyją w ciągłym konflikcie wewnętrznym. Jest ku temu oczywista przyczyna. Rany ego. Nieuleczone. Generujące strach przed działaniem.
Czym jest konflikt wewnętrzny? Pojawia się wtedy, kiedy Twój wewnętrzny świat nie weryfikuje się ze światem zewnętrznym. Konflikty mogą się namnażać, prowadzić do chorób somatycznych i depresji. Nie tylko naszych zresztą, ale też tych na których mamy wpływ.
Czego potrzeba, żeby zaczął się weryfikować? Odwagi. Skąd brać tą odwagę? No można na łeb na szyję lecieć za czuciem, ale można też podejść dużo sprytniej i raz- popracować z podświadomością i ranami ego a dwa, przepracować wcześniej emocjonalnie potencjalne – bo wymyślone przez ego konsekwencje swoich działań. Polecam tą metodę. Wszystko robi się wtedy takie w miarę smootch.
Odwagę można też trenować na małych rzeczach, taki trening pomoże potem być odważnym w dużych. Warto się zapytać siebie czego się boję i potem to zrobić, nawet jeśli jest to "tylko" wejście do zimnej wody lub "tylko" powiedzenie babci, że nie lubisz jej ciasta i nie chcesz go jeść. No i trening, trening, trening. Trening zawsze czyni mistrza.
Ale wróćmy do poziomów świadomości. Ja nie uciekam od duchowości, ale zdecydowanie mocniej stoję na ziemi niż by mi się kiedykolwiek wydawało, że będę stała. Obecnie, to co nazywamy „przebudzeniem”, to właśnie szereg „prób”, żeby przejść do dojrzałego poziomu świadomości, czyli przebrnąć przez 200 i osiąść stabilnie już na poziomie wartości wyższych.
Więc jest tak:

Nie ma więc czegoś takiego jak dojrzały poziom świadomości bez przejścia przez szereg prób bohatera, aż do momentu, kiedy Twoje życie będzie spójne na zewnątrz z tym co jest wewnątrz Ciebie. Czy wtedy będziesz już zdrowy? Tak. Czy szczęśliwy? Też, ale głównie to spokojny. Niestety inaczej się nie da. Bez tego nie ma tak zwanego „przebudzenia”. Jest wołanie świadomości, ale póki są iluzje, uwikłania, póki jest zależność, czy to emocjonalna czy finansowa od kogoś lub czegoś- nie ma szans. Póki są zasady nałożone z zewnątrz.
Dojrzały poziom świadomości to taka trochę czarna dziura. Mgła. Czarność Twojej ciemnej strony jest do zobaczenia. Przytulenia. Uleczenia. Nagle bierzesz odpowiedzialność za całe swoje życie. Ty sam. Nikt nie przyjdzie! Jesteś sam!

Nie ma już kościoła, który Ci mówi, jak należy postępować. Ani babci. Ani mamy. Nikogo. Autorytety znikają. Dlaczego? Bo sam masz stać się autorytetem dla siebie. Kościół buja ludzi do poziomu 200. Każda wiara daje iluzje, że jest coś, poza Tobą, co można zaabsorbować i według tego żyć. To produkt. Sam poziom świadomości wiary katolickiej Howkins określił na 340, więc jak potencjał świadomości jest wyższy, jego prawdy będą przez jednostkę podważane. Po przekroczeniu tego poziomu jesteś sam ze sobą i ze swoimi wartościami w oparciu o które podejmujesz decyzję. Nie ma już moralności- zamienia się na etykę. Musisz przemyśleć każdą zasadę moralną- czy ona na pewno jest spójna z wartościami wyższymi. Podobnie z przekonaniami i zasadami. I to w gruncie rzeczy jest dość proste [napisała ta mądra, która, żeby do tego dość musiała przejść przez samo piekło i trochę jej to zajęło :-D], bo poziom prawdy, trzeci poziom, ego dojrzałe, to 5 głównych wartości którymi należy się w życiu kierować. Wiecie- tylko 5 :-p
No i mamy prawdę- dlatego poziom 200 nazywany jest poziomem prawdy. Prawda wewnętrzna wychodząca na zewnątrz. Czyli jesteś prawdą o sobie w świecie, nie ściemiasz sam sobie ani innym i mówisz prawdę bez względu na konsekwencje.
Z prawdy przechodzimy do zasady równości- czyli traktujesz każdego jako równego sobie. Ileż razy nie mówimy prawdy "żeby nie zranić"? To iluzja. Nie ukrywamy tej prawdy, żeby nie zranić kogoś, tylko po to, żeby ochronić siebie przed ewentualnymi konsekwencjami mówienia prawdy. No nie szlachetność a tchórzostwo. Jeśli "nie chcemy zranić" stawiamy się nad kimś. Pamiętam jak sama musiałam uwierzyć w to, że drugi jest równy mi i zasługuje na prawdę. I da sobie radę! Zapewniam Was, że każdy jakoś da sobie radę. Czy zrobiłabym to znowu? Tak- tylko szybciej :-)

Miałam ostatnio sytuację, gdzie ktoś mi powiedział, że nie powie żonie, że jest za gruba, bo się boi. Nie dziwię się. Konsekwencje tegoż czynu haniebnego są społecznie znane. No bo miłość to akceptacja i twierdzenie, że ktoś jest za gruby to brak miłości. Mamy więc trzecią wartość którą jest miłość. Miłość pojawia się jedynie w konsekwencji miłości własnej. Czyli czy jest tak, że ten ktoś twierdzi, że żona jest za gruba bo nie kocha siebie? Oczywiście. Bez miłości własnej, nie ma miłości w ogóle. Pierwszą osobą którą należy kochać, jesteś Ty sam. Inaczej to uwikłania i emocjonalne uzależnienia, które zawsze prowadzą do frustracji. Dużo o tym tu będzie.
Kolejną wartością jest wolność. Wolność dawana sobie i innym. Akceptacja reakcji. Akceptacja konsekwencji. Akceptacja ludzi. Nie trzeba z nimi żyć, ale trzeba akceptować to, że ktoś jest jaki jest i dać mu to prawo. Jasne, jeśli jesteś w relacji z kimś kto nie ma dostępu do wyższego poziomu świadomości, to o miłości nie ma co mówić i nie ma co na nią liczyć nawet [o relacjach będzie dużo, bo one wskazują programy]. Zdarzenia zewnętrzne, czyli czyny ludzi zawsze pokażą Wam kto kim jest. Serce Wam to powie. I poziom energii po kontakcie.
Braterstwo. Braterstwo czyli współpraca. Wszyscy czujemy, że współpraca jest dla nas naturalna a rywalizacja nie. Tak jest. Teoria Darwina o konkurencji jest już dawno obalona. To we współpracy dobrze się czujemy, nie w rywalizacji. Rywalizacja to drugi poziom treści. Rywalizacja zawsze generuje w nas stres.
Reasumując. Poziom dojrzały to poziom wartości. Czyli mamy miłość, prawdę, wolność, równość i braterstwo. Warto popatrzeć w tym kontekście na społeczeństwo. Czy nie chcemy wszyscy miłości? Filmy, muzyka, relacje. Czy nie chcemy prawdy? Czy jej nie szukamy? Czy nie walczymy o wolność? Czy nie jesteśmy za współpracą? Mamy nawet marsze równości nie?
Wszystko widać. A dlaczego tak jest? I tu będzie mega myk. Bo wcielamy się na trzecim poziomie treści wszyscy. Mamy do niego mniejszy lub większy dostęp. Wszyscy świadomie lub podświadomie do tego dążymy, ale przeszkadzają nam w tym rany ego. I to jest dla nas spójne. I jak to wyjdzie na zewnątrz mamy tak zwany spokój, tak zwane szczęście, tak zwaną integrację wewnętrzną i tak zwane funkcjonowanie z poziomu serca. Amen.
Comments