top of page
Szukaj

KOLUZJA EDYPALNA

  • Zdjęcie autora: InnerKnowingPolska
    InnerKnowingPolska
  • 17 gru 2022
  • 8 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 19 sty 2023


Koluzja edypalna to mnie prześladuje. Już kiedyś mnie prześladowała, ale w zeszłym tygodniu to już kumulacja była. Trzy przypadki. TRZY. W jednym tygodniu. O co chodzi? Zastanawia mnie to, bo sam typ koluzji jest mi tak odległy, jak tylko może być. Mam w zwyczaju niezwykle uważne obserwowanie przestrzeni i jak wchodzi mi jeden temat, aż trzy razy, w jednym tygodniu to zakładam, że coś z nim muszę zrobić. Zadałam sobie pytanie więc "dlaczego?". Tego dalej nie wiem, i dobra, ok, mam nie wiedzieć, spoko, złe pytanie, więc zadałam kolejne "co mogę zrobić?". Bo wiecie, jedną sprawą jest, jeśli ktoś o pomoc poprosi. Siadam wtedy i tłumaczę. Oj, się natłumaczyłam w tym tygodniu tak, że aż mnie szczęki bolą. Inną sprawą jest, jak widzę to, ale ktoś nie prosi. Roznosi mnie ta wiedza wtedy. No i nie mogę. I wiem, że nie powinnam. Wiem, że skoro nie prosi, to nie jest ten czas. No chce się ratować, pomóc, chce, ale tego to akurat życie mnie oduczyło, więc napiszę chociaż sobie z nadzieją, że ten co ma trafić, to trafi. Ślad zostanie. Mogłam pomóc w tym tygodniu w dwóch przypadkach, ale został trzeci. Będzie więc post, bo jakby kolejny tydzień się zaczął i pierwszą rzeczą na którą z rana trafiłam była prośba o pomoc i opis koluzji edypalnej. Mamy więc cztery :-)


Czym więc jest koluzja edypalna? Jakie mamy wadliwe programy? Otóż on "dzielny chłopiec, co nie płacze", ona "grzeczna dziewczynka". Już pisałam kiedyś wcześniej o czterech głównych typach koluzji z których każda charakteryzowała się rolami. Role zawsze są obecne w relacjach na drugim poziomie treści. No- lub na pierwszym. Na trzecim to już wszystko płynie. Nie to, że nie ma ról, są, ale jest równowaga. Ty pomagasz, ja pomagam, Ty wspierasz, ja wspieram, Ty kochasz, ja kocham, Ty masz wolność, ja mam wolność... i tak dalej. Tu są wszystkie role. Wartości wyższe w przepływie. Koluzja, to trwanie w jednej stałej roli, gdzie zawsze jest dawca energii i biorca energii. Czyli frajer i wampir. Przepraszam. To żarcik. Nie żebym tym frajerem nie była. Byłam, a jak!


Pisząc o koluzjach warto na pewno wspomnieć o tym, że rdzennie, energia męska przy energii żeńskiej stoi. Ona daje jedno, a on drugie. Jeszcze inaczej energia męska i żeńska w nas. Jedna do wewnątrz, druga na zewnątrz. Każda ma aspekt pozytywny i negatywny. Wszystko jest fraktalne. Każda istota ma jedno i drugie.


Mówiąc o koluzjach, czyli uwikłaniach relacyjnych, mówimy oczywiście o bliskim związku partnerskim. W koluzji edypalnej, role, nazwane przeze mnie to księżniczka i rycerz. Ona jest w energii żeńskiej, zajmuje się na przykład dziećmi i gotowaniem, a on w męskiej i ogarnia świat na zewnątrz.

Mijają lata i wszystko jest niby ok, ale nie wiedzieć czemu gość zaczyna podświadomie uciekać. Już lepiej podświadomie, niż świadomie chyba, więc jeśli nie chcesz świadomości, wyłącz to natychmiast :-D Wiedza to potęga i udręka jednak.


Dobra, więc dlaczego ten gość tak zaczyna uciekać? To w zasadzie bardzo proste. Dzieci, po pół roku stają się obowiązkiem obojga rodziców. To konieczne. To biologia. Tak po prostu jest. Po 5 roku życia, rola ojca staje się zdecydowanie dla dziecka ważniejsza, bowiem uczy się wychodzić do świata. Ale ona wcześniej też ma miejsce. Z każdą umiejętnością, jaką nabywa dziecko rola ojca rośnie w siłę. Dlaczego? Bo on jest pierwowzorem, matrycą energii męskiej dla człowieka. Nie dla chłopca. Dla człowieka. Każdego człowieka. Energia męska to ego, a ego ma każdy. I kobiety i mężczyźni. Ego to działanie. Więc obowiązek rodzicielstwa spoczywa na obu partnerach i nie może bez szkody dla dziecka spoczywać na jednym. Więc jest dziecko- obowiązek jego i jej po równi i jest praca na zewnątrz, rozwój- obowiązek, właśnie, kogo? Jego i jej na równi. On ma energię żeńską- emocje i męską - działanie na zewnątrz i umysł, i ona ma ten sam zestaw.


W naszej drodze życiowej obowiązek wyjścia do świata ze swoimi talentami ma każdy. Mają go kobiety i mają go mężczyźni. O tym jest ta droga. Każdy ma iść do niezależności. Dlatego tak to się w społeczeństwie zmienia właśnie. Emancypacja kobiet, potem wyjście do życia zawodowego. Oddawanie talentów na zewnątrz, bo po to one są i w dodatku każdy je ma. Wierzmy lub nie, ale to się w końcu wyrówna. Nie wiem czy dożyjemy, ale to się wyrówna. Są kraje, gdzie już tak jest. Widać to w rozwoju również naszego społeczeństwa bardzo. Już nikogo nie dziwi pracująca kobieta, kobiety jeżdżą samochodami, powodując statystycznie mniej wypadków niż mężczyźni, kobiety rywalizują w sporcie, kobiety siedzą w rządzie, kobiety kierują i tworzą firmy. Kiedyś tak nie było. To rozwój świadomości globalnej.


Więc każdy ma energię żeńską - emocje, i męską- umysł i działanie. I każdy ma obowiązek obie te energie w sobie rozwijać. Znaczy obowiązek... Obowiązku nie masz, jest wolna wola, ale jak ja to zawsze lubię mówić "z Bogiem kłócić się nie warto", a przestrzeń to właśnie ów "Bóg", dociska Cię, ale zawsze daje rozwiązanie. Którą drogą? Serca. Intuicji.

Drogi są zawsze dwie. Do piekła, lub do nieba. Wiesz gdzie iść. Serce powie. Czucie powie. Dlatego pytanie "jak ja się czuję?" jest bardzo, bardzo ważne. Ścieżka serca jest zawsze ścieżką w górę, czy jak kto woli "do Boga" :-) Tobie rozwiązanie wydaje się idiotyczne, ale serce wie. Dlaczego tak się dzieje? Bo umysł, czyli ego, wie tylko to co już zna, ale nie wie tego czego nie zna. Mieli w kółko te same treści jak zdarta płyta. Tylko serce wie to, co ma być. To kwestia zaufania do serca, czyli do siebie. Nie trzeba nawet o tym myśleć. To czucie. Tu jest "tak", tam jest "nie" i koniec.


Znam takich co idą do piekła i jakkolwiek tej drogi nie rozumiem, to szanuję wolną wolę. A może po prostu to piekło trzeba zwiedzić? Byłam. Hmmm... ostatecznie to polecam w celu zapuszczenia korzeni.


Wróćmy do koluzji edypalnej teraz w złączeniu z poziomami treści. I poziomami świadomości.

Matko, żebym się sama w tym nie zakręciła. Jedno to rozumieć, inne to tłumaczyć.




Poziomy treści są bezpośrednio związane z ciałem. Pierwszy poziom treści to między innymi sex. Też wiele innych, no ale mówiąc o uwikłaniach, zostańmy przy tym sexie. Krótko mówiąc: Ona daje macicę, a on to drugie. Powstaje dziecko. Dziecko przez pół roku potrzebuje tylko matki i głównie matki, potem role się wyrównują. Przy koluzji edypalnej, kiedy ona głównie zajmuje się dziećmi pracuje w życiu tylko miednicą. Pierwszym poziomem treści. I naprawdę nie trzeba nikogo znać, od razu wiadomo, że to ego rozmyte i od razu też wiadomo, jakie emocje są emocjami motywującymi to ego.


Zapraszam tu do artykułu na temat struktur ego na blogu:


W tej koluzji ego rozmyte używa sexu i jego pochodnych czy też konsekwencji do tego, żeby funkcjonować. Dlaczego to robi? Bo nie umie inaczej. Dlaczego nie umie? Bo nie wyszło na świat w celu rozwijania treści drugiego poziomu. On natomiast rączo idzie w świat na drugi poziom. Zaczyna z tym światem walczyć, zaczyna go poznawać, zaczyna się odbijać od treści zewnętrznej i się rozwija. Ma za sobą 100, 200, 300 bitew. Uczy się. Kompletuje treści drugiego poziomu. Z każdą wygraną lub przegraną bitwą jest coraz wyżej na mapie poziomów świadomości. A ona? Ona tego nie robi, lub tempo jest znacznie wolniejsze, ze względu na ten "podział ról". On zaczyna się piąć i jest coraz bardziej świadomy, może nawet sięgać trzeciego poziomu i absorbować treści ego dojrzałego, ale tym samym, ona zaczyna mu coraz bardziej ciążyć. Z roku na rok jest coraz większym wampirem energetycznym dla niego. Jego podświadomość krzyczy "uciekaj" i pcha go do podświadomych zachowań w pakiecie których są głównie: Sport- uprawiany kompulsywnie lub uciekanie w pracę, imprezy, wyjazdy, nauka, koleżanka depresja albo inna koleżanka, czyli romans.


Tu jednak nie radzę, bo karma za wykorzystanie innej kobiety to nie przelewki, znam sytuację kiedy zapłata za to trwa już 6 lat. To była klasyczna próba ucieczki z koluzji edypalnej, księżniczka oczywiście walczyła o żywiciela i wygrała. Facet uległ iluzji, że ona walczy o niego, a ona walczyła o siebie i swoje zabezpieczenie pierwszego poziomu, żeby nie iść przypadkiem na drugi. Silna kobieta z zabezpieczonym pierwszym poziomem oczywiście nie walczyła. I tak też będzie zawsze. Czy dzisiaj jest dobrze? NIE. I to zawsze będzie nie, ale dlaczego, to może w innym poście, choć z tego również to wyniknie.


W każdym razie, w jaką stronę go rzuci, no - lub ją, jeśli to kobieta dźwiga, a tak też często się zdarza, w tą ucieknie. Ucieka, nie ma go lub jej w domu. Odsuwa się od relacji. Podświadomość odsuwa- i słusznie, chce chronić.


Może nie wiedzieć, że właśnie ucieka. Może wiedzieć, że ucieka, ale nie wiedzieć, od czego i dlaczego ucieka. Może przeczytać ten post i wiedzieć wszystko kwitując subtelnym "fuck!". Żeby nie było, może być to też kobieta, która w energii męskiej związała się z tak zwanym "maminsynkiem". Jest to więc podświadome szukanie rozwiązania problemu wewnętrznego na zewnątrz. Podświadome dopóty, dopóki nie stanie się świadome oczywiście. Nie muszę chyba pisać, że jedynym rozwiązaniem problemu jest stawienie mu czoła ;-)


Jak to się ma do rozwoju cywilizacji w ogóle? Mamy teraz dość szybki wzrost poziomu świadomości. Widzimy też społecznie od wielu lat, jak kobiety wychodzą na zewnątrz. To bardzo naturalna konsekwencja rozwoju świadomości globalnej zresztą. Bo energia męska z energią żeńską rdzennie ramie w ramie stoi i to znajdziemy w każdym starożytnym podaniu jakie istnieje. I w nowym MATRIXIE też. Co za przypadek ;-) Kolejne pytanie, czym jest ta "najwyższa" świadomość? I tu już każdy zna odpowiedź, bo u nas zwana jest BOGIEM. Bóg, jest jeden. Najwyższa świadomość jest jedna i jakiekolwiek historie i religie się z tym nie łączą, to jest takie proste. To tylko trójkąt.

Im wyżej pójdziemy z rozwojem świadomości, tym cywilizacja będzie mniej liczebna. Dlatego jest niż demograficzny, dlatego tyle ludzi umiera. Nie bo wirus, ani system, ale dlatego, że globalny poziom świadomości szybko rośnie. To jest piramida. Piramida świadomości.



Pamiętacie jak kiedyś kobiety miały 10 dzieci? Jak to wyglądało plemiennie? Moja babcia miała 11 lub 13 dzieci [nikt nie wie tego dokładnie].To właśnie obraz niskiego poziomu świadomości. Dużo dzieci. Babcia zajmowała się rodzeniem dzieci całe życie, ale takie były wtedy czasy. Im większa ilość dzieci, tym niższa świadomość i niestety z tym się trzeba zmierzyć. Używanie pierwszego poziomu treści do przetrwania. Mamy tu zamykanie sobie drogi do rozwoju na drugim poziomie treści. Uciekanie od wyjścia na zewnątrz. Na ile świadome? Ciężko powiedzieć. Nie mam pojęcia, ale na pewno programowe. Sama kiedyś chciałam tak uciec - od siebie rzecz jasna, ale na szczęście się nie udało. Parę lat temu przyszła mi ta świadomość. Występuje wtedy obciążanie osoby, która te walki toczy i się rozwija. I ta osoba to odczuje, ona będzie przed tym uciekać. Polecam tą ucieczkę zresztą, to ogromna ulga :-)


Silna czy też lepiej by napisać świadoma lub mocna kobieta nigdy nie będzie miała dużej ilości dzieci, chyba, że je zrobi wcześniej. Nie będzie tego chciała, bo będzie skierowana na zewnątrz. No chyba, że najpierw dzieci, a potem strzał, rozpad i wyjście na zewnątrz. Znam przykłady matek 3 czy 4 dzieci które zostając same dopiero rozwinęły skrzydła. Piękne te historie. Bardzo inspirujące. Tam często ucieczka jest właśnie generowana pierwszym poziomem, jeśli facet był na przykład przemocowy.


I teraz pytanie "co robić?" by się nasuwało. Hmmm- myślę, że odpowiedź każdy zna. Ucieknij skutecznie i ostatecznie. Tu nic się nie zmieni. Nikt nagle żyjąc jak pączek w maśle nie zdecyduje się na walkę ze światem. Tu musi być ucisk. Ból. Nikt nie ratuje się z sytuacji, która tego nie wymaga. Trzeba ciąć i musi zrobić to silniejszy. Wampir energetyczny nigdy nie zrezygnuje z darmowego źródła energii. Nikt tego nigdy nie zrobi.


Na koniec, żeby nie było tak pesymistycznie napiszę jedno: Kiedyś to ja zostałam ucięta. Dekadę temu. Też byłam córeczką tego dobrego. Okropną. Coraz gorszą z każdym rokiem. Przegięłam ostatecznie w końcu [i to się niestety często zdarza przy dobrych i zaangażowanych ludziach, ja wtedy dobra nie byłam], zostałam ucięta i powiem jedno. Lepszego prezentu dostać nie mogłam. I ok, walczyłam potem ze światem, budowałam nowy. Byłam zdeterminowana, bo nie miałam wyjścia, ale nigdy nie oddałabym tego doświadczenia za nic innego. Tak dostałam po nosie, że się zmieniłam. I dobrze! Mimo, że było trudno. Mimo, że to bolało, dzisiaj patrzę na to zdarzenie jak na realną pomoc jaką otrzymałam w mojej drodze do rozwoju. Prawdziwą POMOC. Nikt by mi nigdy nie pomógł znosząc w nieskończoność moją toksyczność. Nigdy nie zauważyłabym ran, które należało uleczyć, gdybym nie została z nimi sama. Bo ten "dobry" je zalepia. Zalepia i nie widzisz. Jak przestanie, one zaczną krwawić, boleć i dopiero wtedy możesz coś z nimi zrobić. Dopiero wtedy dowiesz się, że są. To, gdzie jestem dzisiaj i to jak dzisiaj się czuję, to jakie rzeczy tworzę i to, jak inni z nich korzystają rekompensuje mi każdą trudną sytuację i ponad wszystko nadaje sens mojemu życiu. Dzisiaj jestem wdzięczna za każdy ból. Jestem wdzięczna każdemu, kto mi go zadał. Dziękuję za każdą zdradę, każde okrucieństwo, każdą rozpacz i każdy strach. Jak to się mówi: "było trudno, ale było warto".

 
 
 

Comentarios


bottom of page